Nad Niemnem - Marta Korczyńska

epoka: Pozytywizm

Podstawowe informacje o bohaterze

Marta Korczyńska jest jedną z głównych bohaterek powieści Elizy Orzeszkowej Nad Niemnem. Należy do „pańskiej familii”, jest kuzynką Benedykta Korczyńskiego, u którego mieszka i pomaga w prowadzeniu gospodarstwa. Nie wyszła za mąż.

 

Charakterystyka zewnętrzna

Marta jest kobietą wysoką i chudą. Ma szerokie plecy, duże stopy i długie ramiona, kościste ręce, chodzi krokiem zamaszystym, lekko przygarbiona. Często ubiera na głowę chustkę lub słomiany kapelusz, na nogi zakłada grube pończochy, nosi też zazwyczaj czarną spódnicę. Ma cienki warkocz przymocowany z tyłu grzebieniem.

 

Na pierwszy rzut oka Marta sprawia wrażenie kobiety starej, brzydkiej i niezbyt sympatycznej, o małej, również chudej i okrągłej twarzy, ze zmarszczkami na czole, z wpadniętymi i kościstymi policzkami. Ostrość nosa i zaciśnięcie warg oraz przenikliwość oczu sugeruje osobę złośliwą, kłótliwą i apodyktyczną. Oczy duże czarne, w czarnych oprawach brwi mają natomiast spojrzenie przenikliwe, ostre i chłodne.

 

Charakterystyka wewnętrzna

Marta przejęła za żonę Benedykta rolę pani domu: pilnuje porządku i czystości. Przyrządzała potrawy i przygotowywała posiłki, nakrywała do stołu. Przed zbliżającą się zimą gotowała konfitury i robiła zapasy. Mimo ciężkości chodu i dolegliwości z oddychaniem, potrafiła doglądnąć wszystkiego, uwijała się przy kuchni i przy sprzątaniu domu.

 

Od dłuższego czasu chorowała. Ciągle pokasływała, często brakowało jej tchu. Nie dała się jednak nigdy zbadać, uznając to za fanaberie domowników, którzy coraz bardziej zniecierpliwieni prosili Martę o zgodę na badania lekarskie.W czas powstania styczniowego, kiedy dom Korczyńskich tętnił życiem, Marta przeżywała wted złotą chwilę swojego życia”. Była radosna, śpiewała czysto i z pełną siłą w głosie. Rozkochana była w Anzelmie Bohatyrowiczu. On też uwielbiał przebywać w towarzystwie młodej wówczas dziewczyny. Jak wspomina po latach Anzelm, Marta była na tyle skromna, że

„cudze suknie na sobie nosiła, wszystkiego od łaski krewnych wyglądając.”

Odrzuciła jednak jego względy. Pozostała sama do końca życia, ale nie zapomniała nigdy o zmarnowanej szansie, o zmarnowanej miłości. Tłumacząc Justynie swoją decyzję, bardzo krytycznie siebie oceniła:

„królewna okrutnie bała się ludzkiego śmiechu, […] bardzo też zlękła się ciężkiej pracy.”

Ale nadal ma do Anzelma sentyment, nadal w jej sercu tli się, choć już nieco przygaszona, iskra ciepłych wspomnień i serdecznego wzruszenia. W rozmowie z nim, podczas wesela Elżuni Bohatyrowiczówny i Franka Jaśmonta, ożywiła się, wróciło na moment poczucie humoru i błyskotliwość. Zapłakała, kiedy wziął ją za rękę.

 

Nie sądziła, że Benedykt tak bardzo ceni jej pracę i codzienny wysiłek przy oporządzaniu domu. Kiedy prosi o zgodę na przeprowadzkę razem z Justyną do Bohatyrowiczów, Korczyński odpowiada bez zastanowienia:

Co ty wygadujesz?! Kobieta uczciwa, pracowita, rządna, życzliwa w domu i w gospodarstwie. […] Za przyjaciółkę cię miałem i serdecznie cię lubiłem […] ja wdzięczen ci, do grobu wdzięczen[…].

Marta jest wartościowym człowiekiem. W młodości wystraszyła się wprawdzie pracy na roli, ale potem poświęciła całe swoje życie rodzinie Benedykta. Może być wzorem wytrwałości i cierpliwości, mimo swojej gderliwej natury i nieprzyjaznego wyrazu twarzy.

 

Jest pozytywnym bohaterem, może wzbudzić w czytelniku litość i współczucie. Jest przykładem człowieka, który płaci w dorosłym życiu za błędy młodości i za swoje nieprzemyślane decyzje oraz za brak stanowczości i rezygnację z bycia sobą. .