Medaliony - Michał P.

Podstawowe informacje o bohaterze

Michał P. – bohater jednego z opowiadań Medalionów Zofii Nałkowskiej – jest Żydem. W styczniu 1942 roku zabrali go wraz z innymi Żydami do Chełmna, gdzie w obozie sortował ubrania, buty i inne rzeczy po tych ludziach, których Niemcy przeznaczyli do gazu. Później zdecydował, że przeniesie się do pracy w lesie Żuchowskim, gdzie pracował przy zakopywaniu zwłok. Pewnego dnia wśród przywiezionych ciał rozpoznał swoją żonę i trójkę dzieci. Chciał, żeby Niemcy go zabili, ale oni odmówili, twierdząc, że jest jeszcze silny i może popracować. Tego samego wieczoru udało mu się wyskoczyć z samochodu i schronić w lesie, a potem poszukiwanie przez Niemców przeczekał w stodole u chłopa z pobliskiej wsi. Dzięki tej ucieczce udało mu się przeżyć wojnę.

 

Charakterystyka postaci

Michał P. był niewątpliwie silnym fizycznie, ale i psychicznie mężczyzną, bo inaczej nie zdołałby przeżyć koszmaru wojny. O tym, jak bardzo jego psychiką zawładnęły przeżycia z wojny, świadczy pamięć nawet najdrobniejszych szczegółów wydarzeń, których był świadkiem i uczestnikiem. O wszystkim opowiadał cicho i spokojnie, ale w jakiś dziwnie uroczysty niemal sposób, jakby „recytował tekst święty”. Praca w Chełmnie przy segregacji rzeczy po zagazowanych ofiarach wydała mu się ponad jego siły, bo nie mógł znieść okrucieństwa hitlerowców, kiedy widział, jak tych, którzy jeszcze dawali oznaki życia zabijano z zimną krwią strzałem w tył głowy. Poprosił o pracę w lesie, bo tam, jak myślał, będzie miał do czynienia tylko z nieżywymi już ludźmi, ale tu było podobnie. Był przerażony bestialstwem Niemców, brzydziło go to, co robili, nienawidził ich, ale nie mógł nic poradzić. Michał P. nie mówił za dużo o swych uczuciach i odczuciach, przedstawiał fakty, bo one zapewne w jego przekonaniu mówiły same za siebie. Od początku pracy w lesie, którego Niemcy jeszcze nie zdążyli ogrodzić, namawiał innych do ucieczki, ale ludzie byli tak zobojętniali i przygnębieni, tak nie wierzyli w powodzenie tego planu, że nawet nie chcieli podjąć takiej próby. Na jego indywidualne ryzyko podjęcia ucieczki wpłynęły wydarzenia trudne do opisania. Nawet gdy już po wojnie opowiada narratorce całe to zajście, najpierw słowa nie mogą mu przejść przez gardło, ale w końcu wyrzucił z siebie ten ciężar i opowiedział, jak to przyszło grzebać mu całą swoją rodzinę. Oniemiał, gdy zobaczył żonę i troje dzieci wśród przywiezionych zwłok i od razu podjął decyzję. Prosił Niemców, by go zastrzelili, ale oni stwierdzili, że jest silny i jeszcze może popracować, więc odmówili mu. Michałowi P. stało się wszystko jedno czy będzie żył, czy zginie, dlatego podjął próbę ucieczki, która zakończyła się powodzeniem. Wojna nie zabiła w nim ludzkich uczuć i odruchów, czego dowodem była jego reakcja na widok cierpienia innych, a do czego nigdy się nie przyzwyczaił. Pragnienie życia stało się silniejsze od strachu, dlatego zaryzykował ucieczkę, która stała się ocaleniem od niechybnej śmierci, która czekała go, po wyeksploatowaniu siły fizycznej, z rąk Niemców. Michał P. to bardzo dzielny człowiek, wrażliwy i dobry, jeden z niewielu bohaterów Medalionów, który nie dał porazić się realiom wojny.